niedziela, 27 grudnia 2009


Jeżeli trzeba zacząć cykl o grach Indie, to raczej nie ma do tego lepszego tytułu, jak Cave Story. Tytuł ten przeszedł już do klasyki platformówek, jednak ze względu na zerowy marketing polscy gracze raczej nie znają dzieła Daisuke Amayi. Tak, dobrze czytacie - cała gra powstała nakładem pracy tylko jednego człowieka. Japończykowi ukończenie prac nad tą perełką zajęło aż 5 lat, ale chyba każdy przyzna, że efekt końcowy był tego wart. Jednak po kolei.

Historia

Przygodę z Cave Story zaczynamy pod ziemią - główny bohater odzyskuje przytomność w podmokłej jaskini pełnej niezbyt miłego robactwa. Brzmi prawie jak studencki sobotni poranek, ale tak naprawdę nie jest aż tak straszne. Na szczęście już za chwilę naszemu podopiecznemu będzie dane trafić do podziemnej osady. Tę ukrytą pod tonami skał mieścinę zamieszkują Mimigi, stworki przypominające z wyglądu słodkie króliki. Jednak niech nie zmyli was ich wygląd - ich ukryta natura jest o wiele mroczniejsza. Wkrótce dowiadujemy się, że pewien szalony naukowiec chce wykorzystać Mimigi jako swoją armię i chce użyć do tego celu czerwonych kwiatów. Gdy nakarmi się nimi te słodkie pluszaki, po chwili zamieniają się one w krwiożerce bestie. Tutaj następuje ogromne zaskoczenie - zupełnie przypadkowo to my musimy przeszkodzić w realizacji tych planów...

Wiecie jak działają platformówki - naciskamy przycisk na dnie lochu, otwiera się pomieszczenie z dźwignią, która uruchamia spłuczkę w toalecie włoskiej restauracji. Na szczęście Amayi nie poszedł tutaj na łatwiznę i postarał się wymyślić interesujące zadania zlecane nam przez napotkane postacie. Raz będzie to zebranie składników do budowy bomby, innym razem zbieranie zagubionych szczeniąt starszej pani. W każdym bądź razie mimo prostoty podkładanych pod nos gracza zagadek, ich rozwiązywanie sprawia mnóstwo frajdy.

Konkrety

Jeżeli szukacie w Cave Story jakichkolwiek fajerwerków graficznych, to niestety pomyliliście sale. Ta gra zawiera w sobie cała esencję tego, czym dla fanów retro jest SNES, więc i grafika jest oparta na pikselach. Oczywiście trudno to uznać za minus zwłaszcza, że została zrobiona z należytą starannością. Postacie mają zaskakująco dużo animacji, a sama sceneria nie ogranicza się jedynie do inaczej pomalowanych kwadratowych pól. Podobny urok stylu retro znaleźć można w podkładzie muzycznym. Tylko jeden czy dwa utwory mogą drażnić ucho - reszta jak najbardziej umila zabawę i podkreśla tempo akcji rozgrywającej się na ekranie.

Jeżeli chodzi o rozgrywkę, to tutaj Cave Story pokazuje swoje kiełki. Niby mamy tutaj tylko proste skakanie i strzelanie, ale nawet to wymaga od gracza umiejętności i wprawy. Każdy z etapów przez który przyjdzie się nam przedzierać jest unikalny, a układ platform wymusza czasami robienie precyzyjnie wyliczonych skoków, po których musimy wylądować na platformie zrobionej z pojedynczej "kratki".


Samo strzelanie do wrogów w Cave Story zasługuje na dodatkowe omówienie. Cały system opiera się na 10 rodzajach broni, z których każda ma trzy stopnie ulepszenia. Idąc dalej, każdy z tych stopni cechuje się inną ilością zadawanych obrażeń, celnością a nawet trybem działania. Chociażby taki Bubbler, który początkowo puszcza niegroźne i wręcz żałosne bańki, po ulepszeniu do maksimum staje się idealną ochroną przed nadlatującymi ze wszystkich stron pociskami. Jakby tego było mało, to po zwolnieniu przycisku strzału otaczające nas bąbelki zamieniają się w zabójcze lodowe kryształy, które można oczywiście skierować w stronę przeciwników.

"Gdzie tu zatem trudność?" - zapytacie. Otóż Amaya postanowił powiązać poziom zdrowia z ulepszeniem broni. Chociaż oba wskaźniki są uzupełniane dwoma różnymi pozostałościami po przeciwnikach (serca i błyszczące trójkąty), to gdy podczas wesołego hasania od platformy do platformy oberwiemy chociaż raz, możemy utracić nawet cały poziom broni. W tej sytuacji zmienia się jej tryb działania i niekiedy trzeba mocno się gimnastykować, aby przywrócić ją do poprzedniego stanu.

Warto tutaj zaznaczyć, że nie zawsze "ulepszenie" danej broni naprawdę oznacza poprawienie jej działania. Czasami któryś z niższych poziomów rozwoju może okazać się przydatniejszy w danej sytuacji i w tym miejscu pojawia się konieczność stosowania taktycznego podejścia do zbierania pozostałych po wrogach ulepszających trójkątów. Dodając do tego ferwor walki, gracz naprawdę nie może narzekać na nudę i musi analizować sporo elementów naraz.

Werdykt

Podsumowując, Cave Story to rewelacyjny kawał gry, której autor pokazał, że nie trzeba milionowych nakładów, aby zrobić coś sprawiającego tony frajdy. Piękny w swojej prostocie system broni, przemyślana fabuła, ciekawe i niejednokrotnie zabawne postacie - to wszystko składa się na dzieło elektronicznej rozrywki zapewniające długie godziny zabawy. Na dodatek to wszystko jest dostępne za darmo! Z Cave Story wręcz wylewa się pasja do gier wideo.

Zagrajcie koniecznie - będziecie o niej opowiadać wnukom.

Oficjalna strona gry.

niedziela, 21 stycznia 2007

Nowy blog

 No i jest - zapraszam na nową wersję bloga. Nowy layout w drodze.

poniedziałek, 15 stycznia 2007

Zawieszenie bloga

Dziękuję tym 3 osobom, które zasubskrybowały RSS mojego bloga oraz tym, którzy dodali go do swoich ulubionych. Prowadzenie bloga o tej tematyce sprawia mi przyjemność, dlatego obiecuję wrócić po sesji(ehh te studia) i wznowić jego działanie. Planuję zająć się tym bardziej "na poważnie" - wykupić jakiś hosting, domenę, przerzucić się na WordPress, no i dodawać co jakiś czas komiksy komentujące niektóre newsy.

Prosiłbym o zatrzymanie RSSów, bowiem informacje o reaktywacji bloga i jego nowym adresie zapostuję jako nową notę. Dziękuję i do zobaczenia po sesji :)

Wydaje Ci się, że wczuwasz się w symulatory lotu?

To masz rację -  wydaje Ci się. Właściciele tego sprzętu raczej nie narzekają na niedobór wrażeń płynących z gry w symulatory. Nawet, gdy na "pokładzie" zabraknie drinków...


PS 3 dopiero w marcu?

Sony nie ma lekko – nie dość, że GameStop rozpaczliwie próbuje jak najszybciej pozbyć się PS3 ze swoich półek sklepowych:
a dotychczasowi posiadacze konsoli już wyrażają chęć zamiany na Wii(nawet bez dopłaty!), to data premiery na starym kontynencie prawdopodobnie zostanie znowu przesunięta. Ekipa GamesIndustry.biz dowiedziała się od jednego z pracowników agencji reklamowej TBWA(odpowiedzialnej za reklamę PS3), iż projektowana przez nich kampania reklamowa ma dotyczyć końca marca. Z kolei pracownik pewnego sklepu dopowiedział:
"It's safe to assume that the PS3 launch will be towards the end of the month. My money is on the 23rd."

Walka Googla i Yahoo

Zaczęło się dość ciekawie – otóż po wyjściu na świat IE7, Yahoo! Dostosowało swój wygląd do nowego dziecka M$, przy okazji odpowiednio to nagłaśniając:

Po krótkim czasie Google także dostosowało się do Internet Explo(d)rera i reklamowało ten fakt w ten sposób:

Podobne? No raczej :) W odpowiedzi na ten czyn "G", Steve Bryant stworzył projekt layoutu Google.com w stylu Yahoo!(wszak jak kopiować, to wszystko), wyglądający o tak:

Prawda, że urocze? ;)
Źródło

niedziela, 14 stycznia 2007

Ludzka głupota z Wii w tle

Jak donosi MSNBC, w piątek znaleziono ciało Jennifer Strange - 28-mio letniej matki trójki dzieci. Przyczyną jej śmierci było... zatrucie wodą. Czy to możliwe? Otóż tak. Kobieta ta brała wcześniej udział w debilnym konkursie radia KDND 107.9 pod hasłem "Hold Your Wee for a Wii"("Trzymaj siku za Wii"). Zasady były proste - co 15 minut zawodnicy pili małą porcję wody. Ten, który wytrzyma najdłużej bez wizyty w ustępie - wygrywa. Niestety, Jennifer nie udało się wygrać konsoli, która miała być nota bene prezentem dla jej dzieci. Po zakończonej rywalizacji, z bólem głowy udała się do swojego domu, gdzie zmarła. Podziwiam poświęcenie kobiety i jednocześnie zastanawiam się, dlaczego nikt z obsługi konkursu nie zainteresował się bardziej złym stanem Strange!? Może w końcu Ci durni Amerykanie pomyślą, zanim znowu zorganizują konkurs pod rymowany tytuł...

Guild Wars: Utopia

Nareszcie pojawiły się pierwsze informacje na temat 4 rozdziału GW. Jak donosi GuildWiki.org, NCSoft zarejestrowało już domenę GuildWarsUtopia.com oraz załatwia formalności związane z rejestracją znaku towarowego w Amerykańskim Urzędzie Patentowym. Ciekawe, czym tym razem uraczy nas ArenaNet? Atlantydą? Dinozaurami?

Apple walczy z bloggerami(znowu)

Jak donosi Techcrunch, Apple ponownie czepia się bloggerów. Jabłuszko ongiś zagroziło prawnikami ekipie Think Secret, którzy zamieścili na swoim blogu filmik z YouTube prezentujący możliwości OSX 10.5. Apple mogło uderzyć do YT, aby to oni usunęli film, jednak najwidoczniej prawnicy nie są wystarczająco rozgarnięci albo ich koledzy po fachu z YT są lepsi :) .

Tym razem rozchodzi się o interfejs iPhone'a. Jakiś spryciarz zrobił kopię wyglądu tego menu, ale dla telefonów Windows Mobile. Paul O'Brian nie jest autorem tego screena, jednak został zmuszony do usunięcia tych materiałów ze swojej strony. Pozostaje mi teraz tylko czekać na maila od Apple :) .

Obrazek

sobota, 13 stycznia 2007

WarioWare: Smooth Moves hitem?

Serwis gamespot.com przyznał grze WarioWare: Smooth Moves ocenę 9.1 - jest to pierwsza dziewiątka dla gry stworzonej dla Wii(dotąd gry cierpiały głównie przez, bądź co bądź, słabą grafikę oferowaną przez konsolę). Aby oddać powagę chwili dodam, iż GS.com przyznał The Legend of Zelda: Twilight Princess ocenę 8.8, a Wii Sports 7.8. Oba te tytuły były flagowymi grami najnowszej konsoli Nintendo.

Poniżej macie screen z WarioWare:SM(btw - fajny skrót :P), wraz z 4ma uroczymi graczami...
Wyginam śmiało ciało

Zabójczy śmiech

Panie i panowie, oto najzabawniejszy śmiech świata:

The Wii is for porn?

Najwidoczniej tak. Kilka milionów Wii trafiło w grudniu do spoconych łapek wielu graczy, w tym także i dzieci. Jak wiadomo, konsola ta posiada dostęp do internetu oraz, co najważniejsze, przeglądarkę Opera. Tym samym, użytkownik jest w stanie przeglądać całą sieć, włączając w to strony zawierające treści pornograficzne(ale poważnie zabrzmiało). Niestety, Wii nie ma na stanie "cyber niani", więc młódź może nauczyć się o "pszczółkach i pyłku" nieco wcześniej, niż chcieliby tego ich rodzice. Strony o tej tematyce dość szybko wyczuły pismo nosem i zaczynają się reklamować jako "Wii friendly", dopasowywując wygląd do sposobu wyświetlania stron przez konsolę Nintendo. Zapewne w Nintendo już powstaje odpowiednia aplikacja, ale temat na newsa mamy :). Niżej macie filmik pokazujący jedną z wersji internetowego przeboju "The internet(Wii) is for porn".